Zaczynamy przygodę z Mistrzostwami Świata. Czekaliśmy na to rok, ponieważ ostatnia KADENcja się nam nie udała. Awansowaliśmy ze znakomitymi humorami, ponieważ wygraliśmy wszystkie mecze. Między innymi z Włochami, którzy byli rankingową jedynką. Dzisiaj gramy z Słowenią.
W pierwszej kwarcie w Polskiej ekipie zagrali Malak, Trybański, Gołota, Radke i Klorek. Nareszcie doczekaliśmy się powrotu naszej gwiazdy, pana Roberta. Mecz lepiej zaczęli Słoweńcy, którzy uzyskali dużą przewagę. Głownie dzięki słabej grze Malaka, który nie radził sobie ze Srakarem i co chwilę tracił piłkę. Nie pomógł nawet Gołota. W pewnym momencie wygrywali już 10-2. Nasi pozbierali się i lekko zmniejszyli przewagę, do trzech punktów. Niestety w końcówce zagrali biernie i dali sobie rzucić cztery punkty. Ostatecznie przegraliśmy 13-20.
W drugiej kwarcie zagrali Poznański, Trybański, Kopczyk, Radke i Cipur. Na początek Słoweńcy uzyskali run 8-0. Niestety nie pozbieraliśmy się i graliśmy coraz gorzej. Zawodziliśmy na całej linii. Zażenowani kibice powoli opuszczali halę. To była najgorsza kwarta seniorów, jaką dotychczas widziałem. Bardzo słabo zagrał Sebastian Trybański, który w dziesięć minut pozwolił sobie rzucić aż 16 punktów. Słoweńcy raz po raz czarowali efektownymi wsadami. Ostatecznie przeciwnicy starli nas w proch i zmietli pod dywan w tej kwarcie. Przegraliśmy 29-8. Raczej było już po meczu.
Na trzecią kwartę Zoppot wyznaczył Poznańskiego, Trybańskiego, Gołotę, Radke i Cipura. Pierwsze minuty były wyrównane. Niestety już w na początku Sebastian Radke nabawił się kontuzji i musiał zmienić go Kasper Raczyński. Nie wróżyło to dobrze. Po tej stracie graliśmy słabo. Jednak po krótkiej przewadze Słoweńców to my zaczęliśmy grac lepiej. Powoli i mozolnie zdobywaliśmy punkty, dążąc do remisu w kwarcie. Niestety nie udało się nam to i przeciwnicy znów odskoczyli na kilka punktów. Do końca kwarty graliśmy punkt za punkt i ostatecznie przegraliśmy 22-17.
W czwartej kwarcie w polskiej drużynie zagrali Malak, Cipur, Gołota, Raczyński i Goszczyński. Dwukrotnie w tej kwarcie prowadziliśmy, lecz już w piątej minucie przegrywaliśmy pięcioma punktami. Gołota mocna się wkurzył i zaczął prowadzić grę polskiej kadry. Na niewiele się to zdało, bo Słowenia powiększała swoje prowadzenie. Przegraliśmy kwartę 21-17.
Wszyscy liczyliśmy się z przegraną, jednak nie w takim stopniu. Widzieliśmy żenująca grę naszych reprezentantów. Co zawiodło? Wszystko. Słaba skuteczność przy małej liczbie rzutów. Wiele strat, mało przechwytów. Przegraliśmy na desce. Trzeba zadać sobie pytanie czy my byliśmy aż tak słabi, czy Słowenia aż tak mocna? Trener nie chciał gadać z mediami. Powiedział tylko, że przeprasza. Ma, za co przepraszać. Robert Gołota chyba najlepiej podsumował mecz :
- Nie mam sobie nic do zarzucenia, lecz to, co robili inni to była kur** żenada! Tryba! ten Sraka wciskał ci takie piły jak byś był w przedszkolu. A Malak co odpie****** w pierwszej kwarcie z tymi stratami? Cipur i Poznański zagrali delikatnie mówiąc ch*****. Szkoda kur** słów, szkoda! Trzeba wziąć się do kupy i grac dalej.
Nasz mecz nie był jedyną niespodzianką w naszej grupie. Rumunia przegrała z Finlandią. Dla nas to bardzo dobry wynik, ponieważ razem z Rumunami jesteśmy głównymi kandydatami do awansu.
Zagraliśmy bardzo słabo. Jednak teraz czekają nas mecze ze słabszymi przeciwnikami, niż Słowenia.
Po slowach Goloty boje sie o team spirit w druzynie ;p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń